

Stoi skąpana w blasku Księżyca poświaty przepełniona
delikatnością i miłością do świata. Włosy jej opadają,
jak dwa wodospady, niczym płynne złoto, a w kokach lśnią szmaragdy. Oczy jak dwa jeziora głębokie i ciepłe, przepełnione mądrością oraz chęcią opieki. Sylwetka jej smukła, delikatne dłonie, uśmiechnięte usta, nogi smukłe jak róże. W dłoniach dzierży symbol swej mocy, nieprzemijająca królowa, której fundamentów władzy żadna moc nie ruszy. Bo póki miłości istnieje i ona trwać będzie, by zniszczyć jej istnienie, trzeba zniszczyć wszelkie życie.
I choć dawniej była płaczliwa i do głupstw skora, to już wtedy potrafiła poświęcić za innych siebie. Broniła nadziei, nie dawała umrzeć męstwu, gdy można było uniknąć ofiar nigdy nie pozwalała umrzeć niewinnemu. To, co zło niszczyło, odżywało dzięki jej wierze i choć przeżyła wiele smutków, nie dała zginać swej nadziei. Gdy przyjaciółki umierały, ona się nie poddawała, nie mogła pozwolić,
żeby ich śmierć się zmarnowała. Gdy ukochany zapomniał, siłą swej miłości jego wspomnienia odzyskała. Gdy był porwany, nie zawahała się pójść za nim chociaż zimny wiatr ją chłostał, a cierń jej krew wytaczał. Gdy zgasła ostatnia nadzieja, ostatni nieśmiały promyk, ona się nie poddała dzięki miłości swojej. I mimo że sama na placu boju stała, dla dobra świata swe życie oddać by się nie zawahała.
I choćby tą ofiarą jedno tylko życie ocalić mogła,
nie wahałaby się ani chwili, gdyby to ocalone życie miało szczęście spotkać. I teraz będzie trwać po koniec czasów, Wieczna Czarodziejka z Księżyca niepowstrzymana jak czas, którym ciągle w zegarze tyka.
jak dwa wodospady, niczym płynne złoto, a w kokach lśnią szmaragdy. Oczy jak dwa jeziora głębokie i ciepłe, przepełnione mądrością oraz chęcią opieki. Sylwetka jej smukła, delikatne dłonie, uśmiechnięte usta, nogi smukłe jak róże. W dłoniach dzierży symbol swej mocy, nieprzemijająca królowa, której fundamentów władzy żadna moc nie ruszy. Bo póki miłości istnieje i ona trwać będzie, by zniszczyć jej istnienie, trzeba zniszczyć wszelkie życie.
I choć dawniej była płaczliwa i do głupstw skora, to już wtedy potrafiła poświęcić za innych siebie. Broniła nadziei, nie dawała umrzeć męstwu, gdy można było uniknąć ofiar nigdy nie pozwalała umrzeć niewinnemu. To, co zło niszczyło, odżywało dzięki jej wierze i choć przeżyła wiele smutków, nie dała zginać swej nadziei. Gdy przyjaciółki umierały, ona się nie poddawała, nie mogła pozwolić,
żeby ich śmierć się zmarnowała. Gdy ukochany zapomniał, siłą swej miłości jego wspomnienia odzyskała. Gdy był porwany, nie zawahała się pójść za nim chociaż zimny wiatr ją chłostał, a cierń jej krew wytaczał. Gdy zgasła ostatnia nadzieja, ostatni nieśmiały promyk, ona się nie poddała dzięki miłości swojej. I mimo że sama na placu boju stała, dla dobra świata swe życie oddać by się nie zawahała.
I choćby tą ofiarą jedno tylko życie ocalić mogła,
nie wahałaby się ani chwili, gdyby to ocalone życie miało szczęście spotkać. I teraz będzie trwać po koniec czasów, Wieczna Czarodziejka z Księżyca niepowstrzymana jak czas, którym ciągle w zegarze tyka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz